Poprzednia StronaSpis Tre?ciNastępna Strona

Hipoteza rezonansu kształtotwórczego

    Tytuł zapewne niewiele mówi przynajmniej większej cześci tych, którzy odważyli się kliknąć w link do tego artykułu. Ci którzy kliknęli prawdopodobnie lubią czytać o czymś o czym nie mają zielonego pojęcia lub o czymś o czym słyszeli i chcą się dowiedzieć czegoś więcej. Hipoteza, o której mowa jest bynajmniej ciekawa. A więc do rzeczy...
    Kilkanaście lat temu (a raczej więcej niż kilkanaście, bo w 1981r) znany brytyjski fizjolog roślin, Rupert Sheldrake, wydał książkę "A New Science of Life". Tytuł, musicie przyznać, ciekawy. Otóż w "Nowej nauce o życiu" Sheldrake opisał rzecz tak niemożliwą, że przez redakcję "Nature" - sławnego i jednego z najstarszych pism naukowych na świecie, które jest bardzo obiektywne i bez rzetelnie dokonanej analizy nie nazwano tam niczego "pseudonauką" - książka została nazwana już w artykule wstępnym "przejawem pseudonauki" i "oburzającym traktatem, najlepszą od wielu lat kandydaturą do publicznego spalenia". Na efekt nie trzeba było długo czekać - wszyscy rzucili się do studiowania książki biologa. I co najciekawsze okazało się, że poważni uczeni uznali sprawę za wartą zastanowienia. Zaczęło też napływać wiele informacji o przypadkach, które zdawały się wspierać hipotezę Sheldrake'a. Czyli przy założeniu, że hipoteza jest słuszna można wytłumaczyć pewne niewyjaśnione do tej pory obserwacje. A to już coś...
    Dobra, ale co takiego w końcu było w tej książce? A więc hipoteza zakłada, że... hmm... myślę, że najlepiej będzie to wytłumaczyć na przykładzie. Załóżmy, że w jakiejś miejscowości szczury nauczą się nowej sztuczki. Wówczas wszystkie szczury na całym świecie będą mogły łatwiej nauczyć się tej sztuczki, nawet jeżeli pomiędzy nimi brak jakichkolwiek znanych środków łączności i przekazu. Przedstawiona sytuacja wydaje się niemożliwa, bo nie zachodzi tutaj żadne przekazanie informacji - ani przez uczenie się innych osobników, ani drogą genetyczną. Jednak występowanie takiej sytuacji potwierdzili sami naukowcy pracujący ze szczurami. W jednym laboratorium w USA zaczęto używać nowego typu labiryntu i tamtejsze szczury nauczyły się rozpoznawać w nim drogę w określonym czasie. Po zastosowaniu tego rodzaju labiryntu w zupełnie innych ośrodkach, zupełnie inne szczury znacznie szybciej odnajdywały w nim drogę. Zjawisko takie było już podobno obserwowane niejednokrotnie, ale wydawało się przecież niemożliwe i nikt nie ośmielił się o nim rozmawiać na poważnie. No bo jak wytłumaczyć coś takiego? Oszustwo? Przypadek? Zbieg okoliczności?
    A jak widzi to Sheldrake? Otóż on założył, że jeżeli te zjawiska istnieją to można je wytłumaczyć, jeśli założymy, że przyroda wykazuje tendencję do powtarzania pewnych form i zachowań, które wcześniej już zaistniały. Tendencja ta wynika, według Sheldrake'a z istnienia w przyrodzie specyficznego pola morfologenetycznego, pola kształtotwórczego. Pole to nie daje się ujawnić obecnie znanymi metodami. Nie wiemy jak działa i jak powstaje. Moc tego pola może wzrastać - te pola kumulują się, a więc wpływ jakiegoś faktu na rzeczywistość będzie tym większy, im częściej ten fakt zachodził w przeszłości (np. szczury szybciej rozpoznają drogę w nowym labiryncie, kiedy wcześniej ten labirynt pokona sto szczurów, a nie dziesięć). Krótko mówiąc hipoteza Sheldrake'a mówi o tym, że jeżeli jakaś struktura może wystąpić w przyrodzie w różnych formach, jeśli zachowanie żywej istoty może przebiegać w różny sposób, to te formy i zachowania odwzorują coś, co już kiedyś w przyrodzie wystąpiło. Czyli prawa przyrody zakreślają tylko pewne granice i warunki w jakich dane formy i zdarzenia mogą wystąpić. Jednak formy te i zachowania mogą być różne. Istnieją więc równoprawne możliwości zaistnienia różnych form, ale spośród tych możliwości realizuje się właśnie ta, która już raz, gdzieś i kiedyś została zrealizowana. To tak, jakby przyroda wolała szlaki już przetarte.
    W książce Sheldrake'a znajduje się również wiele przykładów, z których przytoczę tylko te, moim zdaniem, najciekawsze.
    W brytyjskiej telewizji pokazano odbiorcom tylko z Anglii dwa rysunki-łamigłówki, potem pokazano rozwiązanie tylko jednej z nich. Następnie, jakiś czas później, pokazano te same rysunki odbiorcom z innych krajów, którzy nic nie wiedzieli o poprzednim programie w Anglii. Nie podano jednak rozwiązania i sprawdzono, ile osób prawidłowo rozpoznało treść każdego z rysunków. Oczywiście rozrzut rozwiązań powinien być proporcjonalny, z odchyleniem do 10-15% (co wcześniej sprawdzono), ale zakładając słuszność hipotezy Sheldrake'a więcej osób powinno rozpoznać rozwiązanie rysunku-łamigłówki, której rozwiązanie poznali wcześniej widzowie z Anglii. I co się okazało? Ilość osób, które rozpoznały ukrytą twarz w rysunku, rozszyfrowanym wcześniej w Anglii wzrosła proporcjonalnie do 76%! Do przypadku tego zaliczyć nie można. Poza tym eksperyment został powtórzony kilkakrotnie w innych krajach i z zupełnie innymi łamigłówkami z podobnym rezultatem.
    Natomiast ten przykład, choć może troszkę wątpliwy jest dosyć ciekawy. Otóż wybranym losowo Anglikom zaproponowano nauczenie się trzech japońskich wierszyków. Pierwszy był prawdziwą japońską kołysanką, drugi wierszem mało znanego poety japońskiego, a trzeci bezsensownym, choć rymującym się zlepkiem japońskich słów. O charakterze i znaczeniu tych wierszyków wiedzieli tylko eksperymentatorzy. Oczywiście według hipotezy Sheldrake'a powinno okazać się, że zdecydowanie łatwiej nauczono się znanej japońskiej kołysanki, bo ta istniała w świadomości milionów japończyków. I tak też się stało. "Otrzymane wyniki były wysoce znaczące statystycznie" - pisze Sheldrake. Jednak dodaje również: "rymy kołysanki mogą być same przez się łatwiejsze do zapamiętania. Przecież mogły się one przyjąć jako kołysanki właśnie dzięki swej prostocie". Jak widać Sheldrake ocenia swoją hipotezę bez zacietrzewienia.
    Kolejnym i ostatnim przykładem jaki przytoczę będzie zjawisko zauważone przez chemików zajmujących się krystalizacją nowych związków sztucznie syntezowanych. Znany wśród nich jest fakt, że pierwsza krystalizacja zachodzi najczęściej najdłużej i najtrudniej, a następne już krócej i łatwej. Sądzono na ogół, że przyczyną tego jest obecność mikroskopijnych zarodków nowych kryształów w kurzu w labolatorium. Jednak trudniej już było wytłumaczyć, dlaczego substancja już raz wykrastylizowana o wiele szybciej krystalizuje się w zupełnie innych ośrodkach. Zazwyczaj pranuje opinia, że łatwiej jest powtórzyć doświadczenie niż wykonać je po raz pierwszy. Sheldrake dzięki swojej hipotezie tłumaczy to tym, że za pierwszym razem nie ma jeszcze pola morfogenetycznego, które w pewnym sensie "podsuwałoby" cząsteczkom odpowiednie wzory. Dokonana raz krystalizacja tworzy odpowiedni "wzór", a im częściej powtarza się tą krystalizację, tym pole jest silniejsze i łatwiej jest robić kolejne krystalizacje.
    Jak wygląda owo pole morfogenetyczne? Tego niestety nie wiemy. Samo pojęcie "pole" najczęściej kojarzy się z jakimś rodzajem energii (choć rolnicy rozumieją to chyba jakoś inaczej :)), ale w tym przypadku to niekoniecznie musi być energia. Może chodzi tutaj - jak pisze Sheldrake - o pewną swoistą strukturę rzeczywistości.
    Co zaś sądzą na temat tej hipotezy sami naukowcy? Wybitny fizyk David Bohm, zajmujący się filozofią przyrody twierdził, że w przyrodzie musi istnieć jakiś "ukryty porządek", niedostrzegalny jeszcze przez naukowców. Być może jest to właśnie pole morfogenetyczne. Willis Harman - naukowiec amerykański zajmujący się badaniami świadomości społecznej - twierdzi, że hipoteza Sheldrake'a odegra główną rolę w "zmianie naszych przekonań na temat funkcjonowania wszechświata". Ze zdaniami tych dwóch panów naprawdę trzeba się liczyć. Oczywiście wielu jest też takich, którzy hipotezę Sheldrake'a uważają za kompletne brednie...
    Hipoteza "rezonansu kształtotwórczego" wydaje mi się pomysłem bardzo śmiałym i odważnym, a wyobraźnia i śmiałość w nauce daje najczęściej dobre wyniki. Myślę, że jakieś wyjaśnienie tej sprawy musi istnieć i nie możemy uznać, że mamy do czynienia z "brednią". Sprawę pozostawiam Wam do przemyślenia i jeśli wpadniecie na jakiś pomysł potwierdzający możliwość istnienia pola morfogenetycznego, dajcie nam znać. Najciekawsze pomysły chętnie opublikujemy.

Oficjalna strona Ruperta Sheldrake'a - http://www.sheldrake.org

TerryQ

Poprzednia Strona

|12|

Następna Strona
Spis Treści